Oczywiście ten przygotowany z
użyciem naturalnych składników, własnoręcznie wypieczony. Gotowanie ma w sobie
ten magiczny element stwarzania: z kilku produktów powstaje nagle coś zupełnie innego.
Ma też niezwykłą moc skupiania ludzi.
Wie o tym doskonale Katarzyna Kędzior,
inicjatorka która postanowiła zintegrować wokół chleba mieszkańców
polsko-czeskiego pogranicza. Domowa Piekarnia, bo tak nazywa się jej projekt
zgłoszony do Spółdzielni Pomysłów, został jednym z 3 zwycięzców pierwszej
edycji tego konkursu. O tym jak przebiegała realizacja projektu i jak
narodziła się Domowa Piekarnia opowie inicjatorka.
Skąd zrodził się pomysł na projekt?
Z obserwacji i potrzeby zmiany.
Kilka lat temu zamieszkałam w małej wiosce w Sudetach i w pierwszej kolejności
chciałam kupić jajka, mleko, ser, chleb. Okazało się, że nie jest to takie
proste jak mi się wydawało. Coraz mniej jest gospodarzy, którzy mają krowy,
kury. O pieczeniu chleba nie wspomnę. Nagle dotarło do mnie, że wieś z moich
wspomnień z dzieciństwa bardzo różni się od tej zastanej. Nastąpiło odwrócenie
sytuacji: teraz w mieście ludzie chętniej się spotykają, pieką chleb, biorą
udział w warsztatach np. robienia serów, natomiast w mojej okolicy ludzie
pozostawieni są sami sobie i rzadko robią coś wspólnie. Pomyślałam, że
pieczenie chleba będzie okazją do spotkania i do porozmawiania jak to było
kiedyś.
Jaki cel przyświecał Pani
projektowi?
Moim celem było rozbudzenie wspomnień i
zachęcenie do spróbowania upieczenia chleba - powrót do tradycji. Jeśli nawet
10% osób w dalszym ciągu piecze, jest szansa, że będzie będzie to przekazywana
dalej. Zależało mi, aby odczarować chleb na zakwasie -
udowodnić, że zrobienie chleba nie jest wcale takie trudne. Chciałam zaszczepić
w uczestnikach warsztatów dobre nawyki żywieniowe i zwrócić uwagę, że niezwykle
ważne jest to co jemy.
Co sprawiło Pani szczególną trudność
w realizacji projektu?
Największą trudnością był ogrom pracy i
wiele tygodni przygotowań. Byłam za wszystko odpowiedzialna i jednocześnie
robiłam praktycznie wszystko sama: organizacja miejsc spotkań, promowanie
wydarzenia, wizyty u Sołtysów wiosek, koordynacja krawcowych, drukarni,
produktów, mąki z młyna, pakowanie, prowadzenie warsztatów, wiecznie w drodze z
przerwą na kilka godzin snu. Pięć dni warsztatów było całkowicie wyjęte z
życiorysu, ale dało dużo satysfakcji - bo udało się.
Jak udział i
wygrana w Spółdzielni Pomysłów zmienił Domową Piekarnię?
Pomysł się urzeczywistnił. W przypadku
projektanta jest to niezwykle ważne. Jeszcze ważniejsze jest to, że idea się
przyjęła i w dalszym ciągu żyje.
Co dał Pani
udział w Spółdzielni Pomysłów i organizacja warsztatów wypiekania chleba zrealizowanych, dzięki wygranej?
Poznałam dalszych sąsiadów, których znałam
tylko z widzenia. Mam wrażenie, że teraz są bardziej otwarci na podobne
inicjatywy. Na warsztatach zwracałam uwagę również na to, że w moim odczuciu
ludzie na wsi rzadziej się spotykają niż to było dawniej. Zachwalałam
gospodarzy, którzy mają swoje kury i krowy, że to coś wspaniałego i powód do
dumy. Zachęcałam, by od tego nie uciekali gdy mają to pod ręką. Mam wrażenie,
że już inaczej patrzą na pewne sprawy.
Czy Pani wykształcenie (Katarzyna
Kędzior jest studentką wzornictwa na warszawskiej ASP – przyp. red.) wpłynęło
na kierunek w jakim Domowa Piekarnia podąża?
Wykształcenie dało możliwość
zamienienia pomysłu w czyn. Od jakiegoś czasu szczególnie bliskie jest mi
projektowanie społeczne - działanie razem z ludźmi. Wykształcenie projektowe
bardzo w tym pomaga. Fakt, że mieszkam w pięknym miejscu w górach, jestem bliżej
natury sprawia, że niezwykle ważne jest dla mnie, jak żyję i co jem. Połączyłam
zatem projektowanie i styl życia.
Jak wygląda codzienność
Domowej?
Postanowiłam założyć fanpage na
Facebooku, gdzie ludzie podsyłają mi swoje chlebowe wypieki. Są to głównie
uczestnicy warsztatów, ale także osoby niezwiązane z moim projektem. Okazało
się bowiem, że zapotrzebowanie na pieczenie jest większe, obejmuje ono cały
kraj. Dostawałam wiele pytań o to, gdzie można taki zestaw kupić. Dlatego
powstały dodatkowe zestawy na sprzedaż. Planuję także wersję angielską.
WYWIAD
09.03.2015